Wizyta w pokamedulskim zespole klasztornym.
POLSKA POŁUDNIOWO-WSCHODNIA - DZIEŃ 11
Po wizycie 👉w Fabryce Porcelany AS w Ćmielowie przyjechaliśmy do Rytwian. Z dala od zabudowań tej świętokrzyskiej miejscowości znajduje się pokamedulski zespół klasztorny Pustelnia Złotego Lasu. Po wcześniejszym kontakcie telefonicznym wiemy, że o godzinie 17:00 odbędzie się zwiedzanie z przewodnikiem. Na miejsce dojeżdżamy z zapasem czasu. Na teren Pustelni wchodzimy przez główną bramę wjazdową, której historia sięga drugiej połowy XVII wieku. Idziemy do restauracji zlokalizowanej w dawnych budynkach klasztornych, gdzie okazuje się, że... zwiedzania dzisiaj nie będzie 🙁. Na terenie pojawiła się grupa archeologów, która prowadzi prace badawcze w podziemiach kościoła. Możemy jednak sami obejść cały teren, a co warto zobaczyć opowiada nam naprędce nasz niedoszły przewodnik.
Usytuowana pośród lasów Pustelnia istnieje w tym miejscu od 1624 roku. Wybudowana została staraniem wojewody krakowskiego Jana Magnusa Tęczyńskiego oraz jego brata, wojewody lubelskiego Gabriela Tęczyńskiego dla Ojców Kamedułów. Szybko stała się drugą, po krakowskich Bielanach, placówką tego zakonu na ziemiach polskich. Najważniejszym miejscem Pustelni Złotego Lasu jest klasztorny kościół pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Marii Pannie. Za chwilę do niego się udamy.
W związku z przeprowadzoną w pierwszej połowie XIX wieku kasatą zakonu kamedułów, placówka w Rytwianach zaczęła popadać w ruinę. Doraźnym remontom poddawany był jedynie kościół, w którym sprawowano msze dla okolicznej ludności. Zmianę przyniosły dopiero lata pięćdziesiąte XX wieku, kiedy to rozpoczęto stopniową renowację całego kompleksu.
Pokamedulski zespół klasztorny Pustelnia Złotego Lasu w Rytwianach, zaliczany do najważniejszych założeń monastycznych na terenie Polski, rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 10 grudnia 2018 roku, uznany został za 👉Pomnik Historii Polski.
Idziemy do świątyni. Choć trwają tam właśnie prace archeologiczne, mamy zgodę na wejście. Mijamy dwie rzeźby usytuowane na placu klasztornym. To figury św. Barbary i św. Agaty wykonane w 1748 roku.
Do kościoła wchodzi się przez przepiękny, barokowy portal wykonany około 1627 roku.
Przechodząc w głąb kościoła, mijamy archeologów, którzy wyciągają z podziemnego grobowca i pakują w foliowe reklamówki ludzkie czaszki i kości 💀. Prawdopodobnie są to szczątki Jana Magnusa Tęczyńskiego, ale potwierdzić mają to badania. Szybko zauważamy, że poza prowadzonymi aktualnie pracami archeologicznymi w kryptach grobowych, równolegle trwa również remont prezbiterium. Możemy jednak poznać jego wygląd, dzięki zdjęciu odtworzonemu na kotarze. Najcenniejszymi elementami są tutaj ołtarz główny oraz stalle zakonne w chórze kościelnym za ołtarzem. Te wczesnobarokowe dzieła pochodzą z pierwszej połowy XVII wieku.
Nic nie zasłania za to przepięknego sklepienia świątyni, zdobionego bogatymi, manierystycznymi sztukateriami.
Przechodzimy do Kaplicy Krzyża Świętego, pełniącej niegdyś funkcję kapitularza. Obecnie jest to kaplica grobowa Radziwiłłów.
Odwiedzamy również zakrystię, w której możemy zobaczyć kolejne, piękne manierystyczne zdobienia.
Piękne udekorowana została także Kaplica św. Jana Chrzciciela.
Ciekawostką i zapewne nie lada gratką dla fanów serialu "Czarne chmury" jest muzeum poświęcone tej produkcji, usytuowane na piętrze. Co więcej, w Rytwianach kręcono dwa odcinki tego serialu.
Opuszczamy świątynię. Zobaczyliśmy w niej wszystko, co było dzisiaj dostępne. A to, czego nie mogliśmy zobaczyć na żywo, możemy teraz obejrzeć dokładnie na zdjęciach na tablicy przed kościołem.
Na koniec udajemy się jeszcze do dawnych przyklasztornych ogrodów, skąd możemy zobaczyć trójkondygnacyjną wieżę zegarową, usytuowaną w południowej fasadzie założenia klasztornego.
Choć początkowo byliśmy mocno zawiedzeni, summa summarum cieszymy się, że mogliśmy aż tyle zobaczyć. Wracamy na parking do samochodu i ruszamy w drogę powrotną 👉do Sandomierza, gdzie udamy się jeszcze na wieczorny spacer po mieście. Jesteśmy już dość mocno głodni, a na sandomierskiej starówce na pewno znajdziemy coś smacznego. A już jutro z samego rana zejdziemy do sandomierskich podziemi.
POZDRAWIAMY☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz