poniedziałek, 9 września 2024

POLSKA POŁUDNIOWO-WSCHODNIA - DZIEŃ 10 - Zamek w Baranowie Sandomierskim

Zamek za dnia i o zmroku, czyli z wizytą u Leszczyńskich.

POLSKA POŁUDNIOWO-WSCHODNIA - DZIEŃ 10


Prosto z 👉Leżajska, z krótką wizytą w najmniejszym w Polsce Rezerwacie Przyrody Kołacznia, przyjechaliśmy do Baranowa Sandomierskiego. Choć dzień zbliża się ku końcowi, ten obiekt dostępny jest dla turystów do późnego wieczora. Nasze zegarki zbliżają się do godziny 17, zdążymy więc na przedostatnie dzisiaj oprowadzanie z przewodnikiem.
Samochód zostawiamy na sporych rozmiarów parkingu zlokalizowanym przy wejściu na teren zamkowego parku. Na wstępie kupujemy bilety na zwiedzanie zamkowych wnętrz z przewodnikiem oraz na wstęp do parku, bo ten również jest biletowany. Idziemy w kierunku widocznych z daleka murów zamku.


Historia zamku w Baranowie Sandomierskim sięga przełomu XVI i XVII wieku. Wybudowany został w latach 1591-1606 według projektu włoskiego architekta Santi Gucciego i dziś zwany jest perłą architektury renesansowej. Powstał jako tak zwany palazzo in fortezza, czyli pałac posiadający cechy zamku obronnego. Jego fundatorem był Rafał Leszczyński herbu Wieniawa. Rozbudowany za czasów jego syna, Andrzeja Leszczyńskiego, pozostał w rękach rodu Leszczyńskich do 1677 roku. Później przechodził z rąk do rąk kolejnych właścicieli, wśród których były tak znane nazwiska jak: Dymitr Jerzy Wiśniowiecki, Józef Karol Lubomirski, Paweł Sanguszko, Jacek Małachowski, Józef Potocki, czy Jan Krasicki. Podobno przebywał tu również poeta Ignacy Krasicki. Ostatnim właścicielem zamku był Roman Dolański, który utracił go w wyniku przeprowadzonej po II wojnie światowej reformy rolnej. Ostatecznie zamek trafił do przedsiębiorstwa Kopalnie i Zakłady Przetwórcze Siarki "Siarkopol" z Tarnobrzegu, a dziś jest w posiadaniu Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. z Warszawy. W jego wnętrzach znajduje się hotel i restauracja, a część pomieszczeń została udostępniona do zwiedzania.
Wchodzimy do środka na dziedziniec, na który prowadzi brama usytuowana w południowym skrzydle zamku. Zdobi ją zegar słoneczny. Do pokonania mamy 13 stopni schodów.


Wchodzimy na otoczony z trzech stron arkadowymi krużgankami dziedziniec wewnętrzny zamku. Jego dodatkową ozdobą jest dekoracyjna klatka schodowa z wachlarzowymi schodami. Nie bez przyczyny baranowski zamek zwany jest Małym Wawelem. Przecież tu jest niczym 👉na Zamku Królewskim na Wawelu w Krakowie!
Na dziedzińcu spotykamy się z przewodnikiem, za którym ruszamy do zamkowych wnętrz. Późna pora zwiedzania spowodowała, że mamy prywatną wycieczkę. Jesteśmy jedynymi osobami w grupie 😁.



W krużgankach na pierwszym piętrze widzimy namalowane na sklepieniach herby. Ozdabia je herbarz liczący aż 133 herby polskich rodów szlacheckich. Przyjrzymy im się dokładniej nieco później.


Teraz naszą uwagę skupiamy na kolumnach parteru, które ustawione są na wysokich cokołach dekorowanych stylizowanymi głowami przypominającymi głowy ludzkie i zwierzęce. Tego typu zdobienie zwane jest maszkaronem. Co ciekawe, nie odnajdziemy tu dwóch identycznych maszkaronów. Każdy z nich jest inny!



Przechodzimy do zamkowych podziemi, gdzie możemy zobaczyć archiwalne zdjęcia pokazujące stan zamku po II wojnie światowej. Nie dość, że zniszczyli go hitlerowcy, to dzieła zniszczenia dopełnili żołnierze Armii Czerwonej, paląc w piecach pozostałymi na zamku meblami i drewnianymi podłogami. Co więcej, w wyniku przeprowadzonej po II wojnie światowej reformy rolnej, z zamku uczyniono magazyn zboża i nawozów sztucznych, a część pomieszczeń przeznaczono na stajnie.





Pozytywną zmianę przyniosła dopiero końcówka lat 50-tych XX wieku, kiedy to rozpoczął się wieloletni proces odbudowy zamku.




Dzięki przeprowadzonym pracom renowacyjnym możemy dziś podziwiać zachowane średniowieczne mury odkryte w trakcie remontu. Ponadto na ekspozycji znajduje się wczesnośredniowieczne czółno dłubane z jednego pnia dębowego, które jest ewenementem na skalę Polski i Europy. Odnaleziono je w latach 60-tych XX wieku na dnie przepływającej nieopodal Wisły. 



Przechodzimy do Sali Wystaw Czasowych. Aktualnie prezentowane tu są wyroby pochodzące z Fabryki Porcelany AS Ćmielów. Trzeba przyznać, że bardzo ciekawe przedmioty.






Dziś jeszcze tego nie wiemy, ale odwiedzimy tę fabrykę już jutro. Za to teraz przechodzimy do kaplicy.


Kaplicę zamkową pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny Królowej odtworzono w stylu secesyjnym z 1903 roku - tak, jak wyglądała przed wybuchem wojny. Umieszczono tu skromny ołtarz ozdobiony "Tryptykiem" autorstwa Jacka Malczewskiego. Ten tutaj jednak jest kopią, gdyż oryginał znajduje się w Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie. Na trzyczęściowym obrazie przedstawieni zostali Maria z Dzieciątkiem Jezus (pośrodku), św. Tobiasz z aniołem (po lewej) oraz św. Jacek Odrowąż (po prawej).


Wnętrze kaplicy zdobią witraże autorstwa Józefa Mehoffera. Wśród nich jednak jedynym oryginalnym jest tylko ten nad drzwiami wejściowymi. Pozostałe odtworzono na podstawie odnalezionych projektów.



Z kaplicy przechodzimy do skrzydła zachodniego zamku, gdzie znajduje się Sala Portretowa. To jej współczesna nazwa. Dawniej była to Sala Rycerska, która jako największe pomieszczenie na zamku najprawdopodobniej pełniła funkcję jadalni. 


Uwagę przyciągają tu słusznych rozmiarów obrazy, wśród których możemy zobaczyć postać polskiego króla, Stanisława Leszczyńskiego. Był on synem Rafała Andrzeja Leszczyńskiego, ostatniego właściciela baranowskiego zamku z rodu Leszczyńskich. Na innym obrazie uwieczniona została z kolei córka króla Stanisława, Maria Leszczyńska, która zostając żoną króla Francji Ludwika XV, zasiadała aż 43 lata na tronie – najwięcej ze wszystkich francuskich królowych. Wszystkie obrazy są depozytami Muzeum – Pałacu w Łańcucie, czy Muzeum – Pałacu w Wilanowie.



Niewątpliwie najpiękniejszym pomieszczeniem nie tylko skrzydła zachodniego, ale i całego zamku jest Galeria Tylmanowska. Jej powojenny wygląd widzieliśmy na zdjęciach. Była w opłakanym stanie. Aż trudno uwierzyć, że dziś jest najprawdziwszą perłą barokową na zamku.



Największą ozdobą, wybudowanej w latach 90-tych XVII wieku, Galerii Tylmanowskiej są sztukaterie na ścianach. Pięknie odrestaurowane stanowią obecnie wspaniałe tło dla prezentowanych tu malowideł. Niestety nic nie wiadomo o oryginalnych obrazach, jakie zapewne tu dawniej wisiały. To, co widzimy dzisiaj jest wizją profesora Alfreda Majewskiego, jaką zrealizował podczas prac renowacyjnych na zamku. Dzięki niemu możemy dziś oglądać widoki włoskich miast przełomu XVII i XVIII wieku, takich jak Neapol, Werona, Florencja, Rzym, Wenecja, Palermo oraz Taormina.





Natomiast na ścianie po przeciwnej stronie, między oknami, wiszą obrazy przedstawiające bukiety kwiatowe.




Niezwykle piękne miejsce, z którego mamy dodatkowo widok na przylegający do zamku park.


Kolejnym pomieszczeniem na naszej trasie zwiedzania jest Sala Bankietowa, która w czasach Lubomirskich była sypialnią dla gości. Niektóre źródła wspominają, że znajdowała się tutaj również Sala Tronowa i przebywał w niej król Stefan Batory w trakcie wizyt w Baranowie.


Przechodzimy do skrzydła wschodniego. Pierwszym pomieszczeniem, jakie odwiedzamy w tej części zamku, jest Salon Zielony. Jego nazwa wzięła się od koloru jedwabiu, który pokrywa ściany. Pierwotnie pomieszczenie służyło najprawdopodobniej za zamkową bibliotekę.


Przed nami, uchodząca za najpiękniejsze pomieszczenie skrzydła wschodniego, baszta północno - wschodnia. Nazywana jest basztą Falconiego, gdyż autorstwo pokrywających jej sklepienie pięknych sztukaterii przypisuje się włoskiemu artyście Janowi Baptyście Falconiemu.


Wśród wielu bogatych zdobień tej baszty odnajdziemy herby: Wieniawa należący do rodu Leszczyńskich, godło Polski (orzeł jest ciemny, bo nieoczyszczony), herb dawnego województwa ruskiego oraz herb dawnego województwa sandomierskiego (w nim pasy powinny być białe, jednak podobnie jak orzeł są nieoczyszczone).


Przedostatnim pomieszczeniem, jakie odwiedzamy w skrzydle wschodnim, jest Salon Klubowy. Urządzony został w stylu klubów z przełomu XIX i XX wieku z charakterystycznymi głębokimi fotelami, zwanymi potocznie "leniwcami". Tu mamy możliwość wypróbowania tych niezwykle miękkich foteli 😁.




Ostatnim odwiedzanym przez nas pomieszczeniem skrzydła wschodniego jest Salon Muzyczny. Jego współczesny wygląd inspirowany jest zdjęciami, jakie ocalały po rodzinie Dolańskich, ostatnich właścicielach zamku.



Opuszczamy wnętrza skrzydła wschodniego wychodząc na pierwszym piętrze krużganków. Tu kończy się nasze zwiedzanie z przewodnikiem. Nie musimy jednak opuszczać jeszcze zamku, gdyż ten dostępny jest również po zmroku. Postanawiamy poczekać i zobaczyć jak prezentuje się w promieniach sztucznych świateł.
W tym czasie możemy z bliska przyjrzeć się zdobieniom krużganków, na które składa się wspomniany już herbarz, liczący 133 herby polskich rodów szlacheckich. Z tej perspektywy pięknie prezentuje się również wachlarzowa klatka schodowa.





Na sklepieniu nad krużgankami, tuż przy wyjściu na schody wachlarzowe, odnajdujemy herb rodu Leszczyńskich – Wieniawa. Przedstawia on czarną żubrzą głowę ze złotym kołem w nozdrzach umieszczoną na złotym tle.


Przyglądając się z bliska wielu detalom zamkowej architektury, schodzimy po wachlarzowych schodach na poziom terenu i na chwilę opuszczamy dziedziniec. Zanim zrobi się ciemno idziemy do parku, gdzie spróbujemy rozwiązać grę terenową.






Tuż po wyjściu z zamku naszą uwagę przyciąga olbrzymie drzewo. Jak się okazuje, to ponad 120-letni tulipanowiec, objęty ochroną jako pomnik przyrody.


Dochodzimy do zachodniej fasady zamku, gdzie znajduje się ogród w stylu włoskim.



Idziemy na północ Parku Zamkowego w kierunku Oranżerii. Tam znajduje się ogród w stylu angielskim z niezwykle malowniczą alejką grabową.


W skład Parku Zamkowego wchodzi jeszcze ogród francuski, który znajduje się bezpośrednio przed wejściem do hotelu.
W czasie spacerowania po parku naszą uwagę zwróciła niewielka tabliczka, umieszczona na jednej z zamkowych baszt. Wskazuje ona poziom wód Wisły, jaki rzeka osiągnęła podczas powodzi 10 lipca 1867 roku.


W międzyczasie wokół robi się coraz ciemniej, a zamek zostaje oświetlony światłem latarni.

GDY ZAPADNIE ZMROK NA ZAMKU


Gra terenowa rozwiązana z sukcesem 😃. Wracamy więc na dziedziniec, by zobaczyć piękno zamku po zmroku.








Warto było poczekać chwilę aż zapadnie zmrok. W nocnej aurze baranowski zamek prezentuje się równie pięknie jak za dnia. Ale cóż... trzeba ruszać w dalszą drogę. I tak spędziliśmy tu więcej czasu niż planowaliśmy. Wracamy na parking do samochodu i wzdłuż rzeki Wisły jedziemy na północ do Sandomierza. Tam mamy zarezerwowane najbliższe dwa noclegi. Miasto ojca Mateusza będzie dla nas najlepszą opcją 👉na zwiedzanie bliższej i dalszej okolicy Sandomierza.

POZDRAWIAMY

P.S.
Ten post nie udałby się, gdyby nie zakupiona w zamkowym sklepie wspaniała książka - przewodnik zatytułowana "Zamek w Baranowie Sandomierskim", wydana przez FOTO LINER S.C. z Warszawy. Pozycja ta dokładnie i w niezwykle przystępnych słowach przybliża piękno tego miejsca. Jest rewelacyjnym uzupełnieniem informacji przekazanych przez przewodnika. Polecamy wszystkim, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej szczegółów o baranowskim zamku. Dla nas to był bardzo udany zakup!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz